Wprawdzie gmach krakowskiego Muzeum Narodowego nie jest zbyt szacowny ani zabytkowy (bo zaczęto go budować w 1934 roku), ale to jednak było niecodzienne zjawisko, jak na świątynię sztuki: skwierczało, bulgotało, no i te unoszące się, kuszące zapachy, z dominującą ostrą nutką owoców morza.
Wystawie „Skarby korony hiszpańskiej” towarzyszły warsztaty kulinarne, prezentujące skarby kuchni hiszpańskiej.

Moim zdaniem, to Muzeum ma świetne pomysły, nie tylko wystawiennicze, ale też w zakresie imprez towarzyszących i dlatego ten ponury trochę gmach ciągle tętni życiem.
Było nas dziesięcioro. Siedzieliśmy, obserwowaliśmy, pytaliśmy, skrzętnie notowaliśmy. I, co najważniejsze, degustowaliśmy hiszpańskie specjały:)
A więc proszę, popatrzcie: mistrz kuchni, Dariusz Opasek, właściciel warszawskiego Tapas Bar; to on wprowadzał nas w tajniki hiszpańskiej kuchni:


Przygotowywane były głównie tapas i takie małe danka, które dosłownie w kilkanaście minut można zrobić. Jedynie paella wymagała więcej czasu, trzeba jej dać jakieś 2 godziny; właściwie, to odkąd weszliśmy do sali, wielka paeliera cały czas stała na palniku i się dusiła. Ale warto czekać te dwie godziny:)


Krewetki w sosie pomidorowym

Paluszki krabowe z sosem 1000 wysp

Bakłażan z szynką, serem kozim i figą; ach! miałam pecha i na mojej porcji nie było figi! zrobiłam zdjęcie, zanim się zorientowałam. Ale dostałam tę figę, dostałam:)

Jajecznica z hiszpańską kaszanką oraz tortille: z ziemniakami i cukinią

Sałata rzymska z sosem jogurtowym

Hiszpańskie kiełbaski chorizo

Zanotowane przepisy wymagają teraz opracowania; wiecie, jak to się notuje na wykładach:) a tu jeszcze w trakcie pisania leciało się oglądać, jak to na patelni wygląda, robiło się zdjęcia, jadło…. 🙂
A w dodatku pan Darek z pasją opowiadał w trakcie tego wszystkiego także o swoim pobycie w Hiszpanii, na marginesie rzucał szkice przepisów innych dań, których tutaj nie robił, wypytywał nas o nasze zainteresowania kulinarne…. naprawdę, brakowało trzeciej ręki:)
I jeszcze jednej rzeczy brakowało; liczyłam, że potrawom towarzyszyło będzie wino; wspaniałe hiszpańskie wino! Nie było:(((((
W ogóle do picia nic nie było!
Po zakończeniu byłam jak smok wawelski; myslałam że całą Wisłę wypiję, jak tylko dorwałam się do wody:)