Tapas to świetna rzecz na przyjęcia; małe różności na jeden ząb i właściwie wystarczyłyby na całe party, w towarzystwie kieliszka czerwonego wina.
Na talerzu tapas, które podałam ostatnio znalazły się: mini kanapeczki z hiszpańskimi wędlinami, kawałki pieczonej polędwiczki, pierożki tortellini i dwa rodzaje sosów do ich maczania, sery hiszpańskie, zarówno twarde jak i białe, twarożkowe, pomidorki, oliwki, korniszony, mini cebulki marynowane, marynowana papryka. No i wybór pieczywa luzem.
Talerz bardzo się podobał.
Do tego czerwone wytrawne wino Rioja – moje ulubione.
Ale podałam też danie na ciepło: paellę z owocami morza.
Wszystko to było bardzo sycące, więc zamiast deseru, na koniec była tylko misa winogron, zielonych i fioletowych.
A oglądaliśmy film hiszpański „Ignacio de Loyola” w reż. Paolo Dy, z 2016 roku.