Tyle razy już przygotowywałam menu włoskie na przyjęcia towarzyszące oglądaniu filmów, że kolejne mnie trochę przerażało; przecież wszystko już było! co by tu podać?
Ale tym razem rzecz okazała się nie taka zła; akcja filmu, który mieliśmy oglądać toczy się w północnych Włoszech, w Mediolanie, stolicy Lombardii. Tego rejonu jeszcze „nie przerabialiśmy”. Pomocą okazała się nieoceniona książka „Culinaria Italia”, kompendium wiedzy o włoskiej kuchni.

A film, który oglądaliśmy to „Chleb z nieba” – opowieść o niewidzialnym dziecku. Rzecz dzieje się współcześnie; w centrum Mediolanu, w Wigilię Bożego Narodzenia, dwójka bezdomnych znajduje na śmietniku niemowlę. Okazuje się jednak, że nie wszyscy je widzą. Kto je może zobaczyć? Film kończy się pytaniem: czy ty, widzu, zobaczyłbyś to dziecko?

Jako, że ciągle jesteśmy jeszcze w okresie świątecznym, choinki ciągle w domu są, dekoracja stołu też była świąteczna: motyw choinki na obrusach, choinki w menu, gwiazdy betlejemskie na stole.


Do filmu: kawa i babka panettone (mediolańska specjalność) oraz ciasteczka amaretti i sfogliatine

Kolacja:
Talerz włoskich wędlin i serów jako przystawka

Krem z dyni z pierożkami tortellini

Kotlet alla milanese z panierowanymi jarzynami

Wino czerwone wytrawne Nero d`Avola (sycylijskie, bo Lombardia nie jest rejonem, który słynąłby z win, raczej nie spotkamy ich w naszych sklepach)
