Może warto zacząć Nowy Rok od wizyty w muzeum? Zapraszam na wystawę porcelany miśnieńskiej książąt Sanguszków w tarnowskim muzeum; jest to wystawa czasowa, czynna będzie do 31 stycznia br.
Możemy obejrzeć dwa serwisy: ptaszkowy (ptaszęcy) oraz – bardziej popularny dawniej – w polne kwiaty (tzw. Deutsche Blumen).
Przyznam, że ptaszęcy skradł moje serce; zdobienia są delikatne, nie nachalne, a każdy element serwisu to inny ptaszek. Cudowne! Już widzę, jak domownicy mają swoje ulubione talerze czy filiżanki i życzą sobie, aby o tym pamiętać, nakrywając do stołu. Skojarzyło mi się jakoś, że ten ptaszęcy serwis był wykorzystywany okazjonalnie, wiosną, czy we Święta Wielkanocne, zwłaszcza, że sporo tu kur, kogutów – a to taki wielkanocny motyw.
Nie dziwię się, że Sanguszkowie odsprzedali ten serwis muzeum; jego rozmiary i ilość elementów nie przystaje zupełnie do współczesnych czasów i wielkości domowych jadalni (o ile ktoś je w ogóle ma!). Serwis składa się z 507 elementów (oczywiście pokazano nam tylko mały fragment zbioru). Popatrzcie na półmisek: na moim stole zająłby chyba ¾ powierzchni, a nie wyobrażam sobie, by można go było obnosić, podając gościom potrawy, tak jest duży. Chyba całe prosię by się na nim zmieściło!
Ciekawostką są tu solniczki i pieprzniczki, na których umieszczone są figurki pasterek i pasterzy, tak popularne swego czasu. Obecnie znów są bardzo poszukiwane. Przyznać jednak trzeba, że mało wygodne było czerpanie przypraw z takich otwartych niby-talerzyków.
Zachwycające są kształty naczyń, ot, choćby taka kwadratowo-owalna salaterka, nie za głęboka, nie za płytka, w sam raz, by potrawa w niej pięknie się prezentowała.
Wydaje mi się, że dużym zaniedbaniem jest brak prezentacji sygnatur porcelany! Wierzę, że pokazano nam tu autentyczną Miśnię, ale wolałabym jednak zobaczyć te dwa skrzyżowane miecze na odwrocie naczyń. Czemu nam tego nie pokazano?
Moim zdaniem prezentacja muzealnych zbiorów w naszym muzeum pozostawia sporo do życzenia; w jednej sali jest po prostu kilka oszklonych gablot wbudowanych w ścianę i każda wystawa wygląda tak samo; ustawia się w nich eksponaty, nie dbając nawet o kolor tła. Taka porcelana – aż się prosiła o stół i efektowne nakrycie! Ale cóż, mamy, co mamy, cieszę się, że w ogóle mogłam ten serwis obejrzeć.