Jest to przepis kapitana żeglugi wielkiej p. Karola Olgierda Borchardta (autora książki „Znaczy Kapitan”), podany przez jego asystentkę p. Ewę Ostrowską w książce wspomnieniowej „Pod białą różą”. Kapitan nazwał ten bigos: kaczka na jabłoni.
Zawsze, kiedy czytam takie przepisy (lub choćby tylko zarysy przepisów, jak w tym wypadku), mam ochotę lecieć do kuchni i przyrządzić potrawę.
Jak mi wyszło tym razem?
Zapraszam!
30 dag kapusty kiszonej
30 dag kapusty białej (mniej więcej 1/4 małej główki)
1 duże jabłko winne (wagi ok. 30 dag)
upieczona pierś kaczki
przyprawy: sól, pieprz, majeranek, kminek, ziele angielskie, listek laurowy, szczypta cynamonu, szczypta papryki, łyżeczka cukru
olej, masło
100 ml calvadosu lub cydru jabłkowego
Kapustę kiszoną lekko odciskamy, szatkujemy by włosy nie były zbyt długie. Wkładamy do rondla z rozgrzanym olejem i łyżką masła, smażymy chwilę, po czym podlewamy niewielką ilością wody i dusimy do miękkości, dodając 2-3 ziarnka ziela angielskiego, listek laurowy i nieco pieprzu.
Kapustę białą dość drobno szatkujemy, lekko solimy, ugniatając, po czym wkładamy do drugiego rondla i podlewamy niewielką ilością wody, a kiedy już zabulgocze dodajemy sporą łyżkę masła, kminek, pieprz, nieco soli. Gotujemy do miękkości.
W trzecim rondlu topimy nieco oleju i łyżkę masła, dodajemy obrane i starte na grubej tarce jabłko, doprawiamy cukrem, cynamonem, papryką i dusimy do miękkości, uważając by jabłko się nie rozpadło.
Kiedy już wszystko będzie miękkie, łączymy w jednym garnku: kapustę kiszoną, kapustę białą, duszone jabłko i kaczkę pokrojoną na małe kawałki.
Mieszamy wszystko i dusimy jeszcze jakieś 20 minut. Doprawiamy solą, majerankiem, podlewamy calvadosem lub cydrem.
Gasimy ogień, przykrywamy pokrywką i zostawiamy na kilka godzin w spokoju. Dopiero po tym czasie podgrzewamy, próbujemy i doprawiamy do smaku według uznania.
Smacznego!