
Od kilku lat, rok w rok, przybywały anioły na tę choinkę.
Czasami pojedynczo, czasami grupami. Bywało, że się spóźniały i dopiero po świętach szukały swego miejsca na choince.
Białe, srebrne, złote, kolorowe.
Namalowane na okrągłych, wydmuchiwanych szklanych kulach i jako figurki, każda inna.
Nie ma dwóch takich samych.
Najwięcej jest tych grających Dzieciątku; na harfie, trąbce, skrzypkach…
Na dolnych gałązkach te okrągłe: duże i małe.



Na czubku czuwa nad wszystkimi największy Anioł.
A wszystkie otaczają Świętą Rodzinę, która wymalowana na wielkiej kuli, stanowi centrum drzewka.

Jak tu nie napisać wiersza? – pomyślał Zet.
Angelologia
Obsiadły anioły choinkę,
Może przesadziły krzynkę.
Ozłociły, posrebrzyły
Gałązki skrzydłami.
Tak to bywa właśnie z aniołami.


„I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:
Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania.”
(Łk 2, 13-14)