Dzień św. Jacka – 17 sierpnia – to dzień pierogów; na pamiątkę tego, że właśnie pierogami karmił on biednych. To już w moim domu tradycja, że w ten dzień zawsze na obiad są pierogi, i zwykle staram się przetestować jakiś nowy przepis na farsz.
W tym roku postanowiłam zrobić pierogi ukraińskie, z farszem ziemniaczanym; zamówiłam takie u pań Ukrainek, które również w moim mieście oferują swoje tradycyjne potrawy. Bardzo mi smakowały.
Ale kiedy robiłam farsz, miałam w domu kilka kurek (o które nie łatwo w to upalne, suche lato) i kilka pieczarek; dodałam je do farszu. Wyszło pysznie. Polecam!

- 6-7 ziemniaków
- 1 cebula
- Kilka kurek, kilka pieczarek
- Kawałek słoniny na skwarki
- Sól, pieprz, płatki suszonego czosnku
Ziemniaki ugotować i utłuc na piure.
Kurki pokroić i podsmażyć na maśle; puszczą sok i trzeba je smażyć na małym ogniu, dopóki sok nie wyparuje. Wtedy dodajemy pieczarki i pokrojoną w kostkę cebulę oraz płatki czosnku i jeszcze trochę masła, smażymy aż wszystko będzie ładnie zrumienione.
Słoninę kroimy w kostkę i wytapiamy skwarki.
Do piure ziemniaczanego dodajemy tłuszcz ze skwarkami oraz grzyby z cebulą. Doprawiamy solą i pieprzem. Zostawiamy do ostygnięcia.
Robimy ciasto na pierogi: do mąki (ok. 30-40 dag) wsypujemy sporą szczyptę soli i zaparzamy szklanką wrzącej wody. Kiedy przestygnie, wbijamy jajko i zagniatamy elastyczne ciasto, podsypując mąką, aż nie będzie się kleić do rąk.
Robimy z ciasta wałek, kroimy na kawałki, które rozciągamy na dłoni, nakładamy farsz i zlepiamy, mocno dociskając krawędzie.
Wrzucamy na wrzącą osoloną wodę, gotujemy ok. 2 minuty od czasu ich wypłynięcia.
Najlepsze są już po ostygnięciu, odgrzewane ze skwarkami.