Wygląda, że czereśnie się kończą, a ich cena nie spada.
Czekałam i czekałam na wysyp tych owoców i na spadek cen, ale to chyba nie w tym roku.
Prawie w ogóle nie było u nas, na południu Polski, tych różowo-żółtych, które najbardziej lubię. Czereśni jest mało, są raczej drobne i bez smaku. A te duże, ciemne, podejrzewam, że nie polskie, są ciągle drogie. Ale kupuję je.
Są dla mnie wyznacznikiem lata.
Powrotem w świat małych dziewczynek, z kolczykami z czereśni zawieszanych na uszach.
I są idealnym uzupełnieniem śniadania, dodatkiem do porannej kawy.