Świetna i bardzo dekoracyjna propozycja p. Marty Gessler; jak sama pisała – jest to hit restauracyjny. Mnie szalenie smakuje, a moi goście, choć niektórzy deklarują, że nie lubią kaszy, to jednak zjedli ją do ostatniego ziarenka:)
250 g pęczaku, 750 ml wody, 1 płaska łyżka masła, 4 małe buraki, 2 łyżki octu balsamicznego, 2 łyżki oliwy, 2 gałązki rozmarynu (lub pół łyżeczki suszonego), skórka z 1/2 cytryny, skórka z 1 pomarańczy, sól, pieprz
Pęczak płukamy. W rondlu gotujemy wodę z 1 łyżeczką soli, wsypujemy kaszę, dodajemy masło i gotujemy na wolnym ogniu, aż kasza wchłonie wodę. Garnek zdjejmujemy z ognia, owijamy w koc lub wkładamy do śpiwora na kilka godzin; przez ten czas kasza wchłonie całą wodę i będzie świetnie ugotowana.
Buraki myjemy, nie obieramy. Układamy je na folii aluminiowej przekrojone na pół, dodajemy oliwę, ocet balsamiczny, skórkę cytrynową i pomarańczową, sól, pieprz, rozmaryn. Całość mieszamy i owijamy szczelnie folią. Wstawiamy do rozgrzanego (180 st. C) piekarnika. Pieczemy przez 1 godzinę. Następnie buraki obieramy, wkładamy do blendera, wlewamy płyn, który powstał w trakcie pieczenia, i miksujemy. Mieszamy z ugotowanym pęczakiem.