Piknik w Prowansji – lektura na weekend

Nie przeszkodzi wam, że ta książka to powielany po wielokroć od jakiegoś czasu na rynku księgarskim ten sam schemat?

Jeśli nie, to myślę, że warto tym razem spróbować, bo jest w tej książce parę perełek krajobrazowych i kulinarnych, i dość gładko się czyta. A autorka nie narzuca czytelnikowi za bardzo swoich poglądów i przekonań, nie jest zbytnio moralizatorska – a to dla mnie duży plus.

A schemat jest taki: w jakiejś tam mieścinie osiedla się cudzoziemiec i zaczyna odkrywać, że ludzie tu są jacyś inni, że kłopoty takie i inne, że trudno się asymilować, ale…. te krajobrazy, to jedzenie…. zamieszkamy tu.

Tym razem Amerykanka, którą znamy z książki „Lunch w Paryżu”, opuszcza stolicę i próbuje osiąść na południu Francji, w Prowansji, w malutkim Ceteres (sprawdziłam na mapie, jest taka wioseczka).

b_piknik_w_prowansji

Ja skusiłam się na tę książkę z uwagi na moją ciągłą fascynację kuchnią francuską (przedkładam ją nad tak uwielbianą kuchnię włoską).

No i ta Prowansja! Już dwukrotnie tam byłam i każdy powrót, choćby tylko na kartach książki, jest przyjemnością.

Co się pamięta? Słońce, lawenda, zioła, warzywa.

I znajdziecie to w książce.

Przepisy też was nie rozczarują, jak choćby jeszcze jedna, tysiączna któraś, wersja zupy z cukinii.

A zderzenie kulturowych tygli Ameryki i Francji, dla jakże odmiennego Słowianina, jest zabawne.

Impreza, której nie było

Takie życie! Tak też może się zdarzyć i tak się zdarzyło właśnie mnie.

Przygotowana impreza się nie odbyła.

A miała być kuchnia francuska, towarzysząca filmowi „Mały Książę” (przepięknemu, w nowej aranżacji, z nowym pomysłem fabularnym), pełna róż (bo jak Mały Książę to i róże)

b_vega_may_ksie

W ostatniej chwili okazało się, że ktoś tam może być tylko na początku, przed filmem, na kawie; dobrze, dostał kawę americano w kubeczku w różyczki

kawa_z_rami

Ktoś tam mógł przyjść tylko na koniec – cóż, dostał tylko wodę mineralną – ha, ha! (ale tak chciał).

Ktoś nie dotarł w ogóle.

Ale potrawy, zgodnie z ustalonym wcześniej menu były:

b_menu_z_r

Na przystawkę verrine ogórkowe z twarożkiem i sałatka nicejska:

b_verrineb_saatka_nicejska_2016

Zupa cappuccino z selera z kawiorem

b_zaupa_cappucino_2016I jako danie główne de volaille ze szparagami, kluseczkami i fasolką szpragową

b_dewolaj_M_Morana

Cóż, miałam obiad na przeszło pół tygodnia:)

b_st_z_rami

Wołowina z gruszką

Propozycja z kuchni francuskiej; sos pomarańczowo-gruszkowy jest obłędny! i nadaje mięsu bardzo wykwintnego charakteru:)
wołowina z gruszką

pół kg pieczeni wołowej
2 gruszki
pół szklanki soku pomarańczowego
ząbek czosnku
łyżka musztardy Dijon
łyżka brandy
płaska łyżka mąki ziemniaczanej
sól, pieprz, oliwa

Mięso natrzeć solą, obsmażyć ze wszystkich stron na gorącej oliwie, przełożyć do brytfanny i upieć w piekarniku (200 st. C) aż będzie miękkie, co będzie trwało jakieś 1,5 do 2 godzin.
W tym czasie przygotować gruszki i sos.
Gruszki obrać, pokroić na ćwiartki.
Do rondelka wlać sok pomarańczowy, rozcieńczyć nieco wodą, włożyć gruszki i zagotować. Od zagotowania gotować jeszcze 5 minut.
Wyjąć gruszki. Odlać nieco płynu, dodać do niego mąkę ziemniaczaną i wymieszać.
Do pozostałego soku dodać posiekany czosnek i musztardę. Zagotować.
Dodać wymieszany sok z mąką i mieszając, gotować, aż zgęstnieje. Dodać brandy, doprawić pieprzem i ewentualnie solą.
Mięso pokroić na plastry, obłożyć gruszkami, polać sosem.

Filet wieprzowy ze śliwkami

Propozycja z kuchni francuskiej, ze słynnej serii książek kulinarnych wydawanych przez szkołę „Le Cordon bleu”
schab ze śliwkami

pół kg schabu bez kości
1 cebula
1 marchewka
sól, pieprz, tymianek, listek laurowy
kieliszek białego wina (225 ml)
szklanka bulionu cielęcego
pół szklanki gęstej śmietany
100 g śliwek suszonych bez pestek
łyżka oleju
łyżka masła

Z mięsa odciąć tłuszcz, błony i ścięgna, odłożyć je na bok.
Schab pociąć na plastry grubości ok. 2,5 cm, posilić, popieprzyć.
Na patelni o grubym dnie rozgrzać olej, dorzucić masło. Smażyć plastry schabu aż się zezłocą z obu stron.
Zdjąć mięso z patelni, przykryć folią, żeby nie wystygło.
Na patelnię przełożyć odłożone skrawki mięsa i smażyć aż zbrązowieją. Dodać posiekane warzywa, tymianek, listek laurowy i smażyć ok. 5 minut aż cebula się zeszkli. Wlać białe wino i gotować aż prawie całkiem odparuje. Dodać bulion, zmniejszyć ogień i dusić ok. 30 minut. Przecedzić sos, do przecedzonego wywaru dodać śliwki i śmietanę, gotować aż sos zgęstnieje. Sprawdzić smak, ewentualnie doprawić solą i pieprzem. Filety schabowe przełożyć na patelnię, zalać sosem i podgrzewać aż mięso będzie gorące.
Podałam jako małe co nieco, z chlebem.

Smacznego!

Lunch w Paryżu

Był 23 kwietnia, imieniny Jerzego, Dzień Książki, no a w tym roku dodatkowo jeszcze Wielka Sobota.
Wyskoczyłam rano do miasta kupić chleb, i bardzo, bardzo chciałam kupić sobie jakąś książkę, żeby tradycji stało się zadość, choć wiedziałam, że róży do książki w tym dniu nie dostanę (w dzień św. Jerzego od ładnych paru lat, obchodzimy w Małopolsce Dzień Książki; księgarze, wzorując się na starodawnym zwyczaju hiszpańskiej Katalonii, próbują przypomnieć i upowszechnić zwyczaj wręczania osobom bliskim książki i róży. Wszystkim kupującym w tym dniu książkę udzielają rabatu, a do każdego zakupu dodają różę).
Weszłam do księgarni i przeglądałam rozłożone nowości. W końcu zdecydowałam się na Lunch w Paryżu Elizabeth Bard.

Widziałam już wcześniej tę książkę, czytałam o niej, ale myślałam sobie: ot, następny epigon cyklu Petera Mayle o Prowansji. I ten podtytuł: love story z przepisami – nie tylko kulinarnymi. I to mnie ma zachęcić????? Koszmar!
Ale… nic innego nie wpadło mi w oko…. i ja tak bardzo cenię kuchnię francuską…. kupiłam.
W święta na lekturę nie ma się zbyt wiele czasu.
Dopiero teraz mogłam ją przeczytać, i wierzcie, przeczytałam ją niemal za jednym przysiadem!
O, tak, warto ją kupić.
To naprawdę nie jest ckliwy harlekin, ale prawdziwe życie w Paryżu Amerykanki, dzień po dniu, jej zmagania się z zakupami, kuchnią i innym postrzeganiem świata przez jej chłopaka, późniejszego męża.
Przepisy wyglądają zachęcająco, a najbardziej zapamiętałam z tej książki scenkę, kiedy znajmi goszczeni przez Elizabeth w Paryżu, proszą: pokaż nam swój mały sekret, pokaż gdzie twoja ulubiona knajpka, gdzie kupujesz bagietki, gdzie jarzyny, a gdzie torebki.
Czyli – pokaż nam TWÓJ Paryż, TWOJE miejsce na ziemi.

Cielęcina według Julii Child

Zapraszam na pieczeń cielęcą według przepisu Julii Child. Mięso podałam z sosem jarzynowym i kluseczkami typu spaetzle; do tego różowe wino prowansalskie.

Przepis wzięłam prosto z książki Julii „Moje życie we Francji”:

Jedną z najcenniejszych lekcji, jakie tam [w Cordon Bleu] odebrałam, była lekcja prostoty. Na przykład pieczeń cielęca: pod czujnym okiem Bugnarda doprawiałam mięso po prostu solą i pieprzem, zawijałam je w plaster solonej wieprzowiny, dodawałam do naczynia pokrojone w zapałkę marchewkę i cebulę, a na wierzch łyżkę stołową masła, i piekłam w piekarniku, podlewając od czasu do czasu. Nic prostszego. Gdy cielęcina była upieczona, odlewałam tłuszcz, dodawałam trochę bulionu, kawałeczek masła i odrobinę wody, odparowywałam płyn przez kilka minut, a potem odcedzałam sos i oblewałam nim mięso. Rezultat: absolutnie niezrównana potrawa.

W ojczyźnie Le Creuset

Spacerując wąskimi, uroczymi uliczkami Cannes, nie myślałam wcale o kuchni i garnkach; zachwycałam się raczej kapeluszami, letnimi kreacjami, pantofelkami i torebkami. Aż tu nagle na rogu ulicy pojawił się sklep, który kusił wiosenną, soczystą zielenią wystroju i gadżetów. Sklep z kuchennymi gadżetami, wśród których królowały garnki Le Creuset. Och, no nie mogłam tam nie wejść:

le creuset

I za chwilę mówiłam sobie: na szczęście te garnki są zielone, oliwkowe, nie pasują do mojej kuchni. Ja zbieram te płomienno-pomarańczowe. Ale ta zieleń jest taka piękna…. jakby tak… wprowadzić jakiś inny akcent do kuchni….. Na szczęście sprowadziły mnie na ziemię ceny:)

A w moim garnku Le Creuset właśnie wczoraj robiłam kurczaka marynowanego i duszonego w pastis. Fantastyczny smak!

kurczak w pastis

A tak brzmi przepis (z tego opasłego tomiszcza Kulinaria Francuskie, wydawnictwo Konemana):
Proporcje na 2 osoby:
1 pierś kurczaka
kieliszek pastis
szczypta szafranu
pół szklanki oliwy
sól, pieprz
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 pomidory zblanszowane i obrane ze skórki
gałązka pietruszki
2 ziemniaki
Kurczaka pokroić na małe kawałki, poosolić i popieprzyć, po czym zalać oliwą i pastisem, dodać szafran i marynować 12 godzin.
Po tym czasie cebulę pokroić na półkrążki, czosnek drobno posiekać, dusić na rozgrzanej oliwie.
Dodać pomidory pokrojone w cząstki.
Dodać kurczaka razem z marynatą, gałązkę pietruszki, dolać nieco wody i dusić około 15 minut.
Następnie dodać ziemniaki pokrojone w plastry. Dusić pod przykryciem następne 20-30 minut aż ziemniaki będą miękkie.
Podawać z chlebem posmarowanym pastą majonezową rouille.

Nie ma kuchni prowansalskiej bez czosnku

Nikt nie zawraca sobie głowy kupowaniem jednej główki; czosnek kupuje się w dużych pękach, bo też i zużywa się go dużo.

czosnek w Prowansji

Czosnek nazywany jest nawet truflami Prowansji. Jest fioletowy, mniej intensywny i mniej ostry od białego, i pewnie dlatego dodaje się go w tak dużych ilościach.

czosnek prowansalski

Przede wszystkim robi się z niego aïoli – majonez czosnkowy, który zresztą można kupić w każdym dosłownie sklepiku (jest również w naszych polskich delikatesach).
Ale w każdej książce piszą, że ten domowy, to jest dopiero coś!
Spróbujmy zatem:
Zacznijmy ostrożnie: 2 ząbki czosnku przeciskamy przez praskę, dodajemy sól i pieprz, rozcieramy w kamiennym moździerzu, dodajemy 1 żółtko jajka i dalej ucieramy. Potem po troszeczku, na początku po kropelce dodajemy oliwę wytłaczaną na zimno, extra vergine (ok. pół szklanki) i na końcu kilka kropel cytryny.

aioli

O la, la!!!! ależ on jest ostry!!!!
Ale ponoć taki ma być….. Proponuję jednak nie przeciskać czonsku, tylko go drobno posiekać:)
Świetny jest jako dip do sezonowych warzyw, ugotowanych na parze.

Wróćmy jeszcze do Awinionu

To miasto, będące bramą do Prowansji, to nie tylko most św. Benezeta na Rodanie.
To także pałac papieski z czasów niewoli awiniońskiej papieży i wino Châteauneuf-du-Pape.

pałac papieski w Awinion

Wino jest czerwone, wytrawne,wytwarzane ponoć aż z 13 szczepów. Ma bardzo delikatny – jak na wino wytrawne – smak, doskonale wyważony, mocno owocowy. Niektórzy mówią, że można się w nim doszukać smaku czekolady:)))
Podałam go do szynki pieczonej po prowansalsku, serwowanej na zimno. Świetnie się zgrały.

wino i szynka

A szynkę robiłam tak:
1,30 kg mięsa wieprzowego od szynki (udało mi się kupić tzw. kulkę) trzeba obwiązać nicią, żeby zachowała ładny kształt (zrobiłam to przy pomocy sznureczków silikonowych).
Następnie naciera się mięso solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi i smaruje rouille – rodzajem sosu majonezowo-czosnkowego z dodatkiem papryki.
Żeliwny garnek do zapiekania smarujemy oliwą, dodajemy płatki masła, na nich umieszczamy szynkę i przykrywamy ją znów płatkami masła.
Przykrywamy garnek pokrywą i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 st. C.
Pieczemy pod przykryciem 1 godzinę, od czasu do czasu polewając mięso sosem, który się wytworzył.
Po tym czasie zdejmujemy pokrywę i pieczemy mięso jeszcze pół godziny.
Zostawiamy do ostygnięcia.

Mroczny smak bakłażana

Bakłażan, czy inaczej mówiąc oberżyna, jest niewątpliwie wtopiona w kulinarny pejzaż Prowansji.
A w szczególny sposób związana jest z Awinionem. To właśnie z tego miasta pochodzą doskonałe przystawki warzywne, w których bakłażan odgrywa rolę głównego i niezbędnego składnika.
Szczególnie znana jest przystawka o nazwie Bohemienne.
Bohemienne – podobnie jak ratotouille – to z wyglądu takie brzydkie kaczątko, rozciapane, szaro-bure…. jak toto fotografować?

przystawka Bohemienne

Ale w smaku kaczątko zmienia się we wspaniałego łabędzia; bakłażan nadaje potrawie smak bardzo specyficzny, przydymiony jakby, z lekka nutką goryczki, właśnie taki mroczno dekadencki.
Przepis:
1 bakłażan, 2 pomidory, cebula, ząbek czosnku, garść startego żółtego sera, łyżka mąki, kilka łyżek mleka, oliwa, natka pietruszki, sól, pieprz, przyprawa prowansalska
Bakłażan pokroić w ćwierćplasterki, posypać solą i zostawić na ok. godzinę, żeby usunąć goryczkę.
Posiekaną cebulę podsmażyć na oliwie, dodać pokrojone, obrane ze skórki pomidory, poddusić, dodać osuszone plastry bakłażana, posiekany czosnek i natkę, dusić wszystko ok. pół godziny.
Następnie przyprószyć mąką, dolać mleko i dobrze wymieszać. Dodać starty ser. Chwilę jeszcze poddusić.
Można podawać i na ciepło i na zimno.

A Avignon znamy jest przede wszystkim z mostu i piosenki:)

most Avignon

na moście w Awinion

most w Avignon