W drugim tomie „Trylogii husyckiej” A. Sapkowskiego, w „Bożych wojownikach”, jeden z głównych bohaterów, Szarlej, mówi:
„Niezła była ta jajecznica. Smak, prawda, nieco psuł seler, zupełnie się z jajkami nie komponujący. Kto, na rany boskie, i po co pakuje do jajecznicy tarty seler? To jakaś rozbuchana kulinarna fantazja miłej pani gospodyni.”
Zaintrygowała mnie ta jajecznica z niezwykłym dodatkiem, a że seler zawsze u mnie w lodówce jest, jajka również, więc – pomyślałam sobie – czemu nie? Spróbowałam:)
I powiem wam, że Szarlej niepotrzebnie się czepia. Specyficzny, orzechowy nieco smak selera bulwiastego, cienko w julienkę startego, nadaje nowego smaku jajecznicy.
U mnie dodatkiem były jeszcze cieniutkie półkrążki cebuli i płatki czerwonego kozaczka.
A -jak pisze Sapkowski – „jajecznicę z selerem pani Blażena serwowała szczególnie często. Jajka, mawiała, śląc Reynovanowi spojrzenia aksamitne jak alpejskie szarotki, wzmagają moc. A seler, dodawała, wzmaga chęć.” „))))
Smacznego!!!!!!